Świadectwo: być częścią...

Padre Edmundo.

 „Synu, ksiądz ogłaszał dzisiaj spotkanie młodych z   papieżem w Niemczech, idź na kolejną mszę i zapytaj go o szczegóły” - od tych słów mojej mamy zaczęła się moja przygoda ze Światowymi Dniami Młodzieży.

Nie obiecywałem sobie po tym wyjeździe wielkich doznań religijnych, dopóki tam nie pojechałem. Dopiero gdy zobaczyłem setki tysięcy młodych z całego świata zebrane w Kolonii, by „oddać Mu pokłon”, poczułem, że coś się we mnie odmieniło.

Nie liczył się wiek, język, kolor skóry ani zaangażowanie w życie religijne na co dzień - na te kilka szczęśliwych dni wszyscy staliśmy się prawdziwą wielką rodziną dzieci Bożych. Napełniony wiarą jak nigdy przedtem, stojąc w kolejce do budki telefonicznej podczas wieczornego czuwania podjąłem decyzję, że choćby następny Światowy Dzień Młodzieży miał się odbyć na Antypodach to zrobię wszystko, by się tam znaleźć i poczuć się tak samo po raz kolejny. Nie spodziewałem się, że moje słowa będą tak prorocze.

Światowy Dzień Młodzieży w Sydney odbył się w bardzo trudnym dla mnie okresie - moje życiowe plany legły w gruzach i nie miałem pomysłu co dalej ze sobą robić. Nie wiem, czy znalazłbym w sobie dość sił, gdyby nie ponowne spotkanie z młodzieżą z całego świata. „Przyjmijcie moc Ducha Świętego” - hasło przewodnie nie mogło być chyba bardziej adekwatne. To Duch Święty obecny wśród młodych w Sydney natchnął mnie, bym powierzył Panu Bogu swoje słabości, swoje wątpliwości. Opuszczając Australię wiedziałem już, jak pokierować swoim życiem, jednocześnie nie mogąc się doczekać kolejnego Światowego Dnia Młodzieży.

Spotkaniu w Madrycie nie towarzyszyła już moja wewnętrzna burza - za to na Quatro Vientos nie obyło się bez grzmotów i błyskawic. Nie tylko podczas doby w spiekocie i deszczu, ale przez cały mój pobyt w Hiszpanii docierało do mnie, że tym razem nie przybyłem po to, by umocnić się w wierze, ale żeby poprzez swoją wiarę umocnić też innych. Wierzę, że udało się tego dokonać wszystkim uczestnikom Światowego Dnia Młodzieży.

W ostatnim czasie rozmawiałem z moimi dwiema rówieśnicami z Brazylii i żadna z nich nie słyszała wcześniej o Światowym Dniu Młodzieży w Rio. Tym chętniej chcę odpowiedzieć na wezwanie Chrystusa z Corcovado i „być misjonarzem”, by każdy młody Katolik zrozumiał, że też jest częścią tej wielkiej chrześcijańskiej rodziny!

Krzysztof

Cyt. za: Str. Krajowa RIO2013